Wróciłam w tym tygodniu i nie miałam jeszcze czasu , żeby coś napisać. Byłam w Kokkino po 8 latach nieobecności i troszkę się tam zmieniło.
Niedawno wylała tam rzeka i naniosła na plażę mnóstwo nieczystości, są wręcz całe hałdy chyba fragmentów kory drzew i ciężko znaleźć do leżenia czysty fragment plaży. Ja na szczęście nie plażuję w samym Kokkino, tylko na Platia Ammos, a tam jest zdecydowanie ładniejsza plaża. Parę lat temu nie było jeszcze leżaków z parasolami na początku plaży. Teraz są i wg mnie zdecydowanie jest ich za duże zagęszczenie na małej powierzchni. Szczególnie w weekendy ludzi tam jest jak w ulu - koszmar. Ja wybierałam plażowanie troszkę dalej w pobliżu platanów, z których cienia można było korzystać, kiedy miało się dość upału. Na początku pobytu nie było tak gorąco, było trochę wiatru, ale potem było nawet po 38 stopni.
W Kokkino wypoczywa więcej ludzi niż pamiętam z kiedyś. Wcześniej byli właściwie sami Polacy, teraz są też grupy z Serbii i Rosji. Doszły też wyjazdy lotnicze z Rainbow Tours, przez co też jest więcej turystów, bo niektórzy wybierają tylko wczasy z przelotem, a nie autokarem.
Jest druga, nowa piekarnia oraz drugie biuro z wycieczkami. Ja korzystałam z tego starego, z którego pojechałam do Ambelakii. Bardzo fajna, spokojna wycieczka do starego, górskiego miasteczka, bez biegu, zwiedzanie muzeum i kościoła, zakończona posiłkiem w tawernie, piękne widoki podczas przejazdu. Super pilotka Pani Magdalena, mieszkająca w Grecji i mogąca o niej opowiadać bez końca.
Również wybrałam się na długi spacer do Karitsy, a stamtąd szlakiem w lasach , który kierował na Kalypso. Przeszłam nim górą z Karitsy do miejsca, w którym widziałam pod sobą Kutsupię i z powrotem , widziałam po drodze nieduże wodospady, skały wąwozu, ale nie widziałam tego dużego wodospadu z jeziorem poniżej, który zawsze jest pokazywany na zdjęciach. Znalazłam za to dwie malutkie cerkiewki.
Wybrałam się też do mostu bizantyjskiego oraz do ruin murów zamku z VI wieku, które nawet nie wiedziałam, że istnieją. Codziennie na plażę oczywiście przechodziłam obok ruin monasteru bizantyjskiego z XI wieku.
Oczywiście okolice Kokkino niezmiennie obfitują we wspaniałą roślinność. Chodząc w górach po lasach, czasami czułam się jak w dżungli. Również widoki z góry na wybrzeże są piękne.
Jazda do Grecji przebiegła sprawnie , kierowcy dobrze jadący, a przy tym sympatyczni i pomocni. W drodze powrotnej do granicy serbsko-węgierskiej mieliśmy bardzo dobry czas, ale Węgrzy zrobili tam nam dokładną kontrolę i niestety zostały znalezione u trzech osób za duże ilości papierosów, i o ile dwie osoby po prostu zapłaciły kary, o tyle u jednego pana ilości te były zdecydowanie zbyt duże , przez co musieliśmy stać na granicy ok. 4 godzin dłużej, a i tak pojechaliśmy dalej bez niego, bo sprawa okazała się za poważna i musiał dalej czekać na przyjazd tłumacza z Budapesztu. Przez to zamiast być w Krakowie o ok. godz.14, zajechaliśmy na godz. 18.
Wyjazd był dla mnie bardzo udany, odżyły wspomnienia sprzed lat, pogoda dopisała, morze szczególnie w drugiej części wyjazdu było ciepłe, pochodziłam po okolicach, popodziwiałam widoki, popływałam, poplażowałam, pojadłam pysznych nektarynek. Było super.
