Opis hotelu takim jakim chcieliby go widzieć właściciele jest tutaj: www.hotel-brigantina.com.
Naszym okiem (wynajmowaliśmy 2 apartamenty, dwójkę i trójkę przez dwa tygodnie - VIII 200:
Hotel Brigantina to stary budynek o architekturze późnosocjalistycznej, szcześciokondygnacyjny. Dobrze położony; do nadmorskiej uliczki, pełniącej tutaj rolę
promenady jest niespełna 100m, do południowej plaży z parasolami ponad 300m.
Do zalet, poza tym, można dopisać jeszcze klimatyzację i mały parking, to tyle.
W hotelu jest winda, stara i wysłużona, podczas naszego pobytu dwa dni nieczynna w tym, w dniu wyjazdu - musieliśmy dmuchać po schodach z walizami po kilka kursów. Dźwig jest tylko dwuosobowy i bardzo wolny, mieszkając na 4 "etażu" wolałem chodzić po schodach bo było szybciej.
Remont, o którym mowa na www w linku, polegał co najwyżej na malowaniu i tapetowaniu.
W hotelu są stare, pojedyncze, drewniane, niedomykające się okna, pamiętające jeszcze czasy hegemonii socjalizmu, takież same drzwi wewnętrzne pokryte pożółkłą farbą i ciasna łazienka z prysznicem na podłogę i czarnym grzybem w szczelinach fug!!!!!
Starawe meble w postaci szaf i tapczaników oraz małego telewizorka dopełniają całość. W apartamentach dodatkowo aneks kuchenny z podstawowym wyposażeniem i lodówką.
Zapewniano nas, że jest Internet wirless, ale w efekcie okazało się że nie działa, nie dochodziliśmy dlaczego; w Ravdzie jest sporo niezabezpieczonych sieci, z których da sie skorzystać, więc oszczędziliśmy sobie zbędnego kontaktu z nieuprzejmą kierowniczką.
Hotel wg informacji w recepcji jest ** a według biura LIMBA, które nam ożeniło tą ofertę ***, moim zdaniem nie zasługuje nawet na pół *.
Pokoje postawione do naszej dyspozycji były bardzo brudne, na pewno nie sprzątane po poprzednikach; piasek w szafach, kurz na szafach, śmieci w kątach, zapyziałe lustra, przyklejona guma do włacznika światła.
Obsługa oraz właścicielka hotelu przez pierwsze dni udawały, że nie rozumieją innego niż bułgarski języka, po interwencji w Limbie, w kwestii zapchanego odpływu prysznica, którego obsługa nie potrafiła udrożnić przez 4 dni, oraz braku wody, nagle, cudownie przypomniała sobie rosyjski, angielski a nawet sporo słów po polsku, udało sie nawet zorganizować hydraulika i przywrócić funkcjonowanie prysznica.
W hotelu sprzątają jak nie ma już innego wyjścia, tzn. kiedy nie uda się znaleźć pretekstu żeby nie sprzątać lub lokator kategorycznie tego zażąda. Pościel i ręczniki, a raczej ze względu na wielkość, należałoby napisać ściereczki zmieniane są co 5 dni.
Próbowaliśmy korzystać, odpłatnie rzecz jasna, ze stołu bilardowego, niestety jego stan jest agonalny, nie udało nam sie rozegrać żadnej partii bez interwencji barmana, który musiał popychać zacinające się bile, a czasem nawet rozbierać blat, po prostu hit!
Z hotelowej restauracji nie musieliśmy na szczeście korzystać, ale wg opinii innych, jedzenie było koszmarne - zazdrościli nam, że wykupiliśmy bez wyżywienia.
Podsumowując: SZCZERZE NIE POLECAMY TEGO OBIEKTU I JEGO OBSŁUGI - JEST TO KOSZMARNE DNO, MOŻE UCHODZIĆ ZA HOTEL CO NAJWYŻEJ W ETIOPII LUB UGANDZIE!!!!