Od początku. Jak zjawiliśmy się na miejscu, w którym mieliśmy czekać na autokar to już pojawiły się różne informacje na temat godziny odjazdu. My na szczęście dostaliśmy dobrą informację, ale niektórzy poczekali sobie w minusowej temperaturze nawet z 5 godzin. Nie wspominając o kierowcach, którzy wyruszyli ze Szczecina i też biuro OIS nie raczyło ich poinformować o tym, że wyjeżdzaja o 17 a nie jak wcześniej było planowane o 14 (kierowcy uznali ze więcej z tym biurem nigdzie nie jada). Gdy już pojawił się autokar to okazało się że jest problem w miejscami w autobusie, ponieważ w Gliwicach już dla kogoś mogło miejsca nie być. Znowu wina biura. Do Lipan jechaliśmy 12 godzin, a w stronę powrotną tylko 7. Dlaczego? Bo kierowcy nie bardzo wiedzieli jak jechac, chyba że to pilot ustalił drogę no i jeszcze to całe zamieszanie z miejscami w autokarze.
Dojechalismy do Lipan do hotelu Lipa..... i co... hotel taki jak jego nazwa LIPAAAA. W opisie było napisane, że pokój ma być z łazienką i rzeczywiście tak bylo, a lazienka to byla umywalka do ktorej byla przyczepiona sluchawka prysznica. Oczywiście było to osobne pomieszczenie, ale średnio przypominało łazienkę. OK - jest pokój z łazienką, ale przydałaby się do tego jeszcze ciepła woda, o to trzeba było walczyć - kto pierwszy ten lepszy,a w innym wypadku pozostaje hartowanie ducha i ciała. Toaleta nie szkodzi że była na korytarzu, tylko szkoda, że było w niej brudno. Całe szczęście że był zawsze papier toaletowy. Brudno ogólnie było w całym hotelu, w szafkach znaleźliśmy pełno śmieci. Pokoje dwuosobowe były bardzo małe, ledwo można było się w nich poruszać, no chyba że nie mielibyśmy walizek i nart i butów narciarskich to wtedy może byłoby luźniej. Oczywiście w "hotelu" nie było osobnego pomieszczenia na narty.
Rezydent MIŁY chociaż niestety nic nie wiedział :/. Drugiego dnia na korytarzu wysiadła żarówka i ciemno pozostało już do końca wyjazdu. Pomimo próśb rezydentowi nie udało się tego załatwić.
Jedzenie .... niezłe, w zasadzie nie ma co narzekać, mogłoby być czasem cieplejsze no i nie różnić się tak diametralnie, np. jednego dnia na śniadanie były warzywa, szynka, jajko, serek i bułki a drugiego już tylko dżem i bułka
. Nie mogę narzekać na sam bal sylwestrowy, ponieważ był SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. na prawdę byliśmy miło zaskoczeni, bardzo fajny DJ, mnóstwo ciepłego i dobrego jedzenia, loteria
po prostu niesamowicie fajna impreza. Jeżeli ktoś chce jechać i się bawić i nie zalezy mu w ogole na warunkach to jest to miejsce OKEY. Ja nie jestem wymagająca, gdybym była to od razu wybierałabym hotele o większym standardzie, ale po prostu aż takiej "lipy" to się nie spodziewałam
. Gdybym chociaż ten wyjazd był trochę tańszy, to wtedy też bym tutaj tego nie pisała. Do drogich on też nie nalezał ale na te warunki to była zdecydowania za duża cena. Niektórzy byli w hotelu obok (Mladost), zapłacili 95zł więcej i warunki były fantastyczne a hotel wyglądał świetnie. Hotel "lipa" to raczej pensjonat jednogwiazdkowy który zatrzymał się w czasie w latach 70-tych. Dobrze, że byliśmy tam cała grupą i nie potrzebowaliśmy zbyt dużo żeby się super bawić. Ta miejscowość Lipany też mało tuystyczna, nic w niej było, za bardzo nie było gdzie pójść. Ogólnie OIS (Odlotowa Impreza Studencka) była, ale w takiej lipie że szkoda gadać
. Zastanówcie się za nim tam pojedziecie, bo co z tego że nie drogo, jak warunki okropne - lepiej szukać czegoś na własną rękę - wyjdzie jeszcze o połowę taniej. Podobno w innych miejscowościach było lepiej. Pozdrawiam