Parę słów o biurze OIS.
Cóż... Oferta przebogata w różne wydarzenia i punkty zwiedzania, wiele hoteli, które na zdjęciach i w opisie wyglądają naprawdę porządnie, rozsądna cena (wcale tak tanio, jak się człowiek wczyta za co będzie musiał dopłacać). Nic tylko jechać...
Zatem i ja się skusiłem. Już na wstępie po wykupieniu wycieczki nie mogę się dodzwonić do biura (jedynie kontakt mailowy max. raz na dzień). Gdy w końcu dodzwaniam się do biura, pani zwodzi mnie z odpowiedzią na moje pytania jeszcze przez kilka dni, aż w końcu milknie. I znów nie mogę się dodzwonić.
Nie zrażony tym nieprzyjemnym faktem jadę na miejsce wskazane w umowie i liczę, że uda mi się rozpoznać autokar, którym mam jechać (nikt nie mógł udzielić mi informacji nt numeru czy marki autobusu, czy chociaż nazwy przewoźnika).
No ale na przystanku całe szczęście tylko jeden autobus i to nawet ten mój... Ufff-czyli jedziemy...
Już po paru godzinach jazdy w autokarze dowiaduję się, że ceny wycieczek fakultatywnych zmieniły się z 10 EUR do 15 EUR (o 50% !). Grupa się burzy, ale nic to-skoro wycieczki są tak bogate i różnorodne, to warto nawet i dopłacić tę kasę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem w jak wielkim jestem błędzie...
To oczywiście nie koniec autokarowych przygód. Nawet nie wiecie jak się zdziwiłem, kiedy dowiedziałem się w autokarze, że hotel większości z nas został zmieniony na inny, wg mnie gorszej klasy. Znów zadyma w autobusie. Tym razem udało się to odkręcić i śpimy w hotelu, który oryginalnie mamy na naszych umowach. Ale ile trzeba się z nimi było nakrzyczeć i nakłócić.
Przejdźmy może do samego komfortu jazdy... Autokar ładny, zadbany, wygodny... Aż by się chciało w nim zamieszkać. Organizator chyba też tak stwierdził, bo w drodze do Fiuggi fundnął nam 40 godzinną podróż
(spowrotem, o dziwo, droga trwała 10 godzin krócej, mimo, że drogi były zbliżone odległościowo). Może to dlatego, że pilot-rezydent, niejaka pani Jola, wciąż gubiła drogę i robiła bezsensownie długi i całkowicie niedopasowane do czasu pracy kierowców przystanki.
Warto też wspomnieć o tym, że w ofercie pierwszego dnia w planach było zwiedzanie Wenecji. Lecz organizatorzy, twierdząc, że Wenecja tonie pod wodą, postanowili pojechać wpierw do San Marino. Okazało się jednak, że uczestnicy tej imprezy, którzy postanowili dojechać na własny koszt, zajechali do Wenecji i jak stwierdzili, zwiedzili ją "suchą nogą". A może nikt nie poinformował naszych organizatorów, że to normalne, że kanały w Wenecji są wypełnione wodą. Czyżby czekali aż wyschną kanały, żeby wjechać na plac Św. Marka autokarem ?!
Cóż... Dalej już było tylko gorzej.
Pierwsza wycieczka fakultatywna połączona z ostatnią czyli zwiedzanie Watykanu połączone z Rzymem Antycznym. Nie wiem czemu je złączono, ale dzięki temu nie zwiedziliśmy ani Muzeów Watykańskich ze słynną Kaplicą Sykstyńską, ani Koloseum czy Forum Romanum. Przewodniczka (pani Gosia) wolała w to miejsce pokazać nam dogłębnie i wyczerpująco Usta Prawdy (mało znaczący zabytek w porównaniu do Koloseum!) a następnie bieg pod Koloseum (gubiąc po drodze starszego pana, który musiał wybulić 140 EUR na taksówkę z Rzymu do Fiugii). Ostatecznie Koloseum i Forum Romanum widzieliśmy z oddali i to po zachodzie słońca. W ofercie była mowa o zwiedzaniu tych zabytków - zawsze mi się wydawało, że zwiedzanie, to też wchodzenie do środka. Ale widocznie biuro OIS ma inną, własną definicję zwiedzania.
Jednym z tłumaczeń nieodwiedzenia Koloseum i Forum Romanum podawanych przez panią Gosię była konieczność stania w długich kolejkach po bilet (nawet do 5 h). Grupka "zbuntowanych" uczestników wycieczki postanowiła następnego dnia oderwać się od grupy i nadrobić błędy pani Gosi. Z jakimż to zdumieniem i niedowierzaniem stali oni w 15-sto minutowej kolejce po bilety do Koloseum czy Forum Romanum (jeden bilet na trzy zabytki zabytki). Co więcej okazało się, że bilety te można by zamówić taniej dla zorganizowanej wycieczki z przewodnikiem przez Internet. W tym momencie zacząłem się zastanawiać za co pani ta (pilot, przewodnik) bierze pieniądze ?!
Co jeszcze bardziej interesujące... Na wieść o tym, że część, które odłączyła się od wycieczki zwiedziła Koloseum, pani Gosia postanowiła pocieszyć grupę proponując jej zwiedzenie Koloseum ostatniego dnia pobytu w Rzymie (1.1.2009). Także i w tym momencie grupa zaskoczyła panią Gosię oznajmiając jej, że 1.1.2009 to święto i wszelkie muzea wraz z Koloseum są zamknięte.
Ale żeby nie było za przyjemnie, to kolejna wycieczka fakultatywna (1.1.2009) na mszę noworoczną prowadzoną przez papieża nie odbyła się. Było wielu ludzi, którzy przyjechali głównie po to (i byliby nawet w stanie wybaczyć poprzednie niedociągnięcia, czyli Koloseum etc.). Niestety i tym razem wspaniali ludzie z OIS zostali zaskoczeni tym, że w nocy z 31.12. na 1.1. jest Sylwester, a odwołanie wycieczki argumentowano "nagłym i niespodziewanym" pojawieniem się w kalendarzu Sylwestra (czyli zabawy do późnych godzin nocnych). Wiele do życzenia pozostawia też sposób poinformowania o odwołaniu wycieczki tylko części grupy. Niektórym uczestnikom powiedziano, że wyjazd się odbędzie i z tego powodu wstali oni na 7.00 rano na wycieczkę. Wyobrażacie sobie ich zdziwienie, gdy autokar nie podjechał ?!).
Czare goryczy przelało wprowadzenie części grupy w błąd z godziną śniadania po Sylwestrze. Powiedziano im, że śniadanie wydawane będzie od 9:30 do 11:00. Niestety o 10:00 jadalnia była już zamknięta, a ludzie pojechali do Rzymy głodni. Pani Jola (pilot, rezydent grupy, która kilka słów po włosku potrafiła powiedzieć, osoba, która nie szła do kiosku po np. 50 biletów, tylko zawsze prosiła "o jeden za mało") obiecała, że po przyjeździe z wycieczki, przyjdzie do hotelu i wyjaśni całą sprawę. Jako rezydent, powinna być w hotelu z grupą w wyznaczonych przez nią godzinach. Niestety, nie widziałem jej nigdy w hotelu dłużej niż 5 min podczas zabierania i odbierania ludzi na/z wycieczek. Kiedy grupa chciała z nią porozmawiać, wyjaśnić sprawę niezjedzonego śniadania, złożyć na jej ręce reklamację na wycieczkę, ona najzwyczajniej w świecie przestała odbierać telefon. Gdy udało się do niej dodzwonić na tel. hotelowy (dzięki uprzejmości pana z recepcji), pani Jola stwierdziła, że jest zbyt zmęczona i nie ma czym do nas dojechać. A niby, jak głosi oferta "w cenę wliczona jest opieka rezydenta".
W drodze powrotnej też było ciekawie... Tajemniczy studencina z Poznania, niejaki Michał (Misza) N. (podpowiem, że to bardzo bliska rodzina współwłaściciela firmy, Jacka N.) został poproszony o wyjaśnienie odwołania wycieczki do Watykanu na mszę. Człowiek ten stwierdził, że popełnił błąd odwołując tę wycieczkę i że rzeczywiście powinna się ona odbyć. Gdy został poproszony o złożenie tych słów na piśmie, po kilku próbach napisania czegokolwiek uznał, że jednak nie popełnił błędu i że wycofuje swoje poprzednie słowa. Nie za bardzo wiadomo po co człowiek ten był na wycieczce, ale skoro pani pilot go słuchała, znaczy, że był kimś znaczącym. Lecz swoją postawą tylko prowokował ludzi do tego, żeby najzwyczajniej w świecie wyprowadzić go z autobusu i spuścić mu porządny wpier**l !!!
Powrotne zwiedzanie Wenecji też nie odbyło się bez przygód - czas jaki dostaliśmy na zwiedzanie tego przepięknego i dość sporego miasta stopniał z 9 h obiecanych przez pilota wycieczki do niespełna 4 h.
Co jeszcze można dodać - mieszkałem na 3 piętrze - z rana "pizga jak w Suwalskiem", o 1:00 wyłączają Ciepłą wodę i choróbsko gotowe. Jednych dopadło już w hotelu, innych dopiero po powrocie do Polski.
Jeśli cenisz siebie, swoje zdrowie fizyczne i psychiczne i nie chcesz sprawdzać gdzie kończą Sie Twoje granice wytrzymałości, to NIE POLECAM TEGO BIURA !!!!
OIS - Sylwester Rzym-Fiuggi - naciągacze
Strona: 1
Autor | Treść |
---|---|
Rysek
|
#1 08:38, 06.01.2009
|
Gość |
IP: 62.69.200.29
|
uczestnik
|
#2 18:43, 06.01.2009
|
Gość |
Tragedia... tak jak napisał rysek. Awaria za awarią. No i ci piloci ze swoimi słynnymi zdaniami: "Nie mam takiej informacji", "Nic mi o tym nie wiadomo". Porażka po całej linii. IP: 212.14.57.138
|
tez tam byłem
|
#3 18:45, 06.01.2009
|
Gość |
No i słowa jednej (bardziej sensownej pani przewodnik - Ani): "Ja z biurem podróży OIS jechałam tylko dwa razy: PIEWRSZY I OSTATNI" !!! Słowa pani przewodnik... Żenada... IP: 212.14.57.138
|
KLIP3R
|
#4 00:16, 08.01.2009
|
Gość |
Na przekór wszystkim mi sie podobało :] nie było moze idealnie ale za taką kase niczego lepszego normalny człowiek by sie nie spodziewał (moze poza lepsza organizacją całości,ale to było poza mozliwościami pilotek, bo to olis namieszał), a jesli ktoś chce wycieczke full wypas to niech zapłaci 4x wiecej wtedy bedzie miał wszystko pierwsza klasa, zeby nie było ze bronie Ois...niewątpliwie dał on dupy ale zawsze mogło być gorzej. Pzd. Dla autokaru Jarki II IP: 94.42.31.42
|
Rysek
|
#5 20:15, 09.01.2009
|
Gość |
Za jaką "TAKĄ" kasę?? W Wenecji spotkałem uczestników innej, 7-dniowej wycieczki - Wenecja, San Marino, Rzym, Florencja. Ludzie płacili niecałe 2 razy więcek (około 1500 zł). Mieli hotele 3 i 4 gwiazdkowe, all inclusieve (sniadania, obiado-kolacje). Wycieczki zorganizowane od A do Z, wszystkie wejscia opłacone przez organizatorów. Kasa była im tylko potrzebna na zakup pamiątek i alkoholu. Żadnych opłat za jakieś wycieczki fakultatywne. Jak podliczyłem tą pożal-się-Boże pseudowycieczke, to wcale mniej za nią nie zapłaciłem. Ludzie nie dajcie się zwariować - OIS to naciągacze bez umiejętności organizowania czegokolwiek. Czytałem na forach o innych wycieczkach tego pseudobiura i w sumie okazuje się, że nasza wycieczka to jeszcze była delikatnie zje**na. Inni mieli o wiele gorzej (poczytajcie o sylwestrze na Słowacji - porażka). A co do PILOTÓW - zgadzam się, ze byli tam też i bardziej sensowni piloci (pani Ania, pani Basia). Miałem tę przyjemność jechać raz jeden autokarem z panią Anią - nie ma porównania do pani Joli - cały czas coś opowiadała, informowała o każdej decyzji z odpowiednim wyprzedzeniem, z nią wiedziałem dokąd jadę i gdzie w danym momencie jestem. Widać było, że to ona jest dla grupy, a nie grupa dla niej (powrót z wycieczki przewidziany był na 16:30, ale po sugestiach ze strony grupy bez problemu przesunęła go na 17). Bardzo żałuję, że nie miałem takiego pilota, przewodnika. IP: 212.14.57.138
|
uczestniczka
|
#6 04:05, 10.01.2009
|
Gość |
BYłam, widziałam i też wiem jak jest...sprawa przekwaterowania,,,na troche więcej jak dobe dostałam maila ze zostałam pzrekwaterowana do innego hotelu. W sobotę od godziny 10.30 rano do godziny 14.30 wisiałam na telefonie dzwoniąc do Warszawy o wyjasnienie sprawy,,,1 pan dwoił sie i troił zeby to wyjaśnic ale jego argumentacja do Nas nie przemawiała więc podał nr tel osoby "kompetentnej" niestety wyłączył On tel i dzwoniąc ponownie do wawy okazało się ze pan "kompetentny" siedzi obok ale cytuję" jak będę miał ochote rozmawiac to zadzwonie a jak nie to nie" i na tym skonczyła się przygoda z wyjasnieniem kwestii hotelu- RĘCE OPADŁY!!! wczesniej kilkakrotnie już też dzwoniłysmy w sprawie wzrostu cen wycieczek fakultatywnych i braku informacji o zmianie miejsca wyjazdu i wtedy dowiedziałam się ze My przecież jedziemy na własny koszt bo tak Oni maja zapisane!! oczywiście ja na swojej umowie miałam napisane ze jade autokarem i za taką podróż płaciłam aaaa i pan zapytał czy umowę, którą mu przefaksowałam sama sobie wydrukowałam,,,czy Warszawa nie wie jakie druki umów ma ich oddział w Poznaniu"??!! Na to wychodzi bo umowa była podpisywana w biurze w Poznaniu. Co do Wenecji to osobiści spotkałam 4 uczestników, którzy byli tam w dzien który i My mieliśmy być,,,,czekali nawet na Nas-autokary bo razem mieliśmy zwiedzać ale niestety się nie doczekali. Pokazywali nawet zdjęcia...rozmawiałam na ten temat z Pilotką ale Ona stwierdziła, że Oni mają inne informacje i ucięła rozmowę a potem przez mikrofon powiedziała, że to plotka ze ktoś tam był !!! Co do Mszy to bajer jest taki, że rozmawiała Ona w sylwestra dokładnie przy Panteonie, kiedy czekaliśmy na wszystkich z pewna Panią, którą pytała się jak to ma wyglądać ponieważ Oni wola zwiedzać Koloseum a nie yc na Mszy i Pani Gosia powiedziała jej wyrażnie ze wycieczki na Msze nie będzie, ze dobrze, ze Oni nie chcą jechac,.,,,stałam od niej 30cm-ramię w ramię i się przysłuchiwałam tej rozmowie i słyszałam to doskonale! Mało tego słysząc to zaraz ja spytałam o to samo czyli jak będzie z wyjazdem na Mszę poniewaz jestem zainteresowana a Ona mi odpowiedziała, ze Masz będzie i nie ma żadnego problemu z tym wyjazdem!!! Chyba czułam pismo nosem i w efekie odpuściłam sobie tą wycieczkę ponieważ byałabym jedną z tych osób, które czekałyby pod hotelem o 7 rano bo tak wyraznie zostało powiedziane przez mikrofon w drodze powrotnej w sylwestra!!! Mało tego wtedy, gdy szlismy do Koloseum zadzwonił tel do Pani Gosi i oświadczyła ze Koloseum juz jest zamknięte, że grupa czekałam 1,5godziny na wejscie i się nie doczekała jest nieprawdą poniewaz rozmawiałam z jedną z osób z tamtej grupy i oświadczyła ze czekali 15 min i zobaczyli co mieli-niestety nie pamiętam z którego to autokaru była ta grupa:-( wiele moznaby znieśc, wiele wybaczyc i przymnknąć oko ale niestety tam była ewidentna manipulacja i oszustwo,,,pilotkom nie chciało się po prostu wykownywać swojej pracy bądz mieli takie polecenie aby nie pokazać ludziom oferowanych atrakcji...sprawa wenecji tez jest ciekawa bo cały czas zwodzili ludzi i straszyli ze będziemy musieli tam czekać 9 godzin gdyz kierowcy musza miec taki postój ale co ciekawe,,,w drodze do rzymu jechaliśmy 33 godziny i zadnego postoju takeigo nie było a w drodze powrotnej nagle po 7h jazdy musi być!!! ewidentnie tym zniechęcali ludzi, chcieli zebysmy odpuścili i jechali prosto do domu. Całość katastrofa, jedyny plus co widzieliśmy to Nasze:-) oraz cali i szczęsliwi wrócilismy!!!:-) IP: 83.20.117.107
|
Alicja Przybył
|
#7 05:36, 10.01.2009
|
Gość |
Witam wszystkich uczestników wycieczki do Włoch 2008/2009 Jedną z pozytywnych rzeczy za którą dziękuję to to - ze wróciłam cała i zdrowa do domu( zawsze mogło byc gorzej) Nie jestem osobą wymagającą ale to co przezyłam tam to prawdziwy survival. Dzien przed wyjazdem dowiedziałam sie od moich kolezanek ze bedziemy w innym hotelu niz zamawiałysmy -chyba miałysmy wielkie szczescie bo inni którzy przebywali tam z nami dowiedzieli sie dopiero w autokarze a osoby które dojechały własnym transportem przeczytały to w sms w drodze (szukały hotelu ponad 2 godz- nocą ) Po 33 godz jazdy myslałam ze nic mnie nie zaskoczy a jednak... hotel cóż *** podobno kazdy był o tym samym standardzie mysle ze tymi trzema gwiazdkami byłysmy w nim własnie MY, bo sam pokój wyglądał jak schronisko i to z lat '70. Następnego dnia niespodzianka wspomniany wyżej "szwedzki stół" , owszem wiem ze Szwedzi są skąpi ale nie myslałam ze aż tak .Porcje były wydzielone na talerzykach a były to 2 plastry sera i jeden wędliny ( w kolejnych dniach nastąpiła wariacja czyli zamieniano przy czym nie zmieniała się ilosc trzech plastrów na talerzu) Juz w autokarze dowiedzielismy sie ze cena wycieczeka fakultatywnych wzrosła z 10 do 15 euro czyli o 50 %Do dzis nie wiem dlaczego (czyzby euro kupowane w Polsce różniło się od euro Włoskiego?) Podobno (jak nam tłumaczono -nieudolnie zresztą ) wzrosło euro a ze nie mozna było podniesc kosztu całej wycieczki gdyz ta była w umowie sprytnie podniesiono cene tego co w umowie nie bylo czyli fakultatywnych. (brawo za wspaniałomyslnosc) Co do kolejnych wycieczek np sylwestrowej , nazajutrz miał byc wyjazd na Mszę św. na co wielu z nas czekało. Powrót z sylwestra był o godz 4 rano a wyjazd na wycieczke o 7 . Ok moze czasu nie za duzo ale nie wszyscy byli tak upojeni ze niemogliby wstac- w koncu kazdy z tym się liczył. Z tego co wiem było wiele chetnych (mimo ze Michał N. mowił ze było tylko kilka osób -ale pominę ten fakt bo sam gubił się w zeznaniach) Co do osoby "przedstawiciela biura OIS" dowiedzielismy sie ze taka osoba jedzie z nami w autokarze na krótko przed przybyciem do Fiuggi. Mielismy ponoc Jemu zgłaszac ile osób jest chetnych na wycieczki i Jemu opłacac. Szczerze to nie dałabym mu ani centa bo ani sie nie przedstawił , kim jest przez ponad 24 godz wiec jak miałabym mu wierzyc ze jest przedstawicielem biura (równie dobrze sama mogłabym to oznajmic w autokarze , zebrac kase i fruuuu ) W dzien przyjazdu do Fiuggi miało sie odbyc spotkanie o 22 z Panem Michałem N. Owszem był na nim ( z opóźnieniem i po naszym tel) Od osób które zgromadziły się w holu dowiedzielismy sie ze dzwoni ła do nich jakas Pani Barbara ze wycieczka nazajutrz jest o godz 10:30 . Wtedy pojawił się Pan Michał i potwierdził to . Kiedy juz był u wyjscia przyjechał nasz autokar z ludzmi z kolacji i pilotka (innego autokaru) oznajmiła ze wycieczka jest tak jak umawialismy sie wczesniej czyli po sniadaniu czyli o 8:30 . Wtedy zgłupiałysmy bo kogo tu słuchac , moze stac w holu od 8 godz az do 11 ? Niezła wizja . Ponadto pilotki i przedstawiciele -w tym takze współwłasciciel biura Pan Jacek N. nie mogli sie dogadac ze sobą i robili wszystko naprawde WSZYSTKO zeby sobie nawzajem zrobic na przekór. Ogólnie? Jak znajomi pytają mnie "jak było" odpowiadam dyplomatycznie - Widziałam Grób Naszego Papieża i tam w chwilę zawierzyłam wszystkie moje intencje . To jedyne co miło wspominam z tamtego wyjazdu ( ale ciiiii do tego sie nie przyznaje bo az wstyd ) Moznaby jeszcze wiele pisac ale nie bede zanudzac elaboratami szkoda czcionki . Składajcie reklamacje bo w "kupie siła" i Uwaga biuro OIS działa jeszcze pod nazwą GO FUN i BIURO CZAJKA az boje sie otworzyc lodówkę bo zaczai sie tam ktos z tego biura Pozdrawiam wszystkich i omijajcie pseudobiura z daleka IP: 83.20.112.220
|
Zdesperowany GOŚĆ
|
#8 10:15, 11.09.2009
|
Gość |
Mimo pięknej strony internetowej i zapewnienia o sumienności firmy Przewoźnik Jarki II potrafi Zostawić klienta bez możliwości powrotu do kraju mimo wcześniejszej rezerwacji i potwierdzenia terminu wyjazdu. Dzwonią dzień przed wyjazdem, że nie mają miejsca. Może mi ktoś powie jak można potraktować tak klienta i zostawić go z niczym. IP: 81.15.132.4
|
marian
|
#9 09:01, 08.02.2010
|
Gość |
Może ktoś mi napisze jak jest z paleniem papierosów i z toaletami we Włoszech.Marian IP: 79.185.123.32
|
Strona: 1
Na skróty: Bułgaria, Chorwacja, Egipt, Grecja, Hiszpania, Maroko, Polska, Tunezja, Turcja, Włochy, W. Kanaryjskie