Chciałbym podsumować mój wyjazd. Zakładam, że uwagi mogą okazać się pomocne dla kolejnych turystów.
1. Małżeństwo z dzieckiem ok. 14 lat.
2. Egipt, wschodni Synaj, Dahab.
3. Hotel czterogwiazdkowy - Iberotel Dahabeya.
4. Wyjazd na deskę. Wykupiony instruktor (polski) i miejscowy
sprzęt (Pryde i JP).
5. Termin 28.01.2009 - 04.02.2009.
6. Wylot z Warszawy - linią AIR Cairo.

WYLOT - został przesunięty z 08.10 rano na 18.40 wieczorem o
czym wiedziałem. Pani z Alfa Star pojawiła się na stanowisku równo dwie godziny przed odlotem. Wydała mi zamiast zamiast kompletu dokumentów dla mojej rodziny, bilety wszystkich osób, które widniały na potwierdzeniu. Po zorientowaniu się bilety oddałem. Gdybym tego nie zrobił pozostali mieliby pewnie nietęgie miny. Przy odprawie bagażu głównego okazało się, że zostałem wprowadzony w błąd gdyż według Alfa Star bagaż główny nie mógł przekraczać 15 kg a faktycznie linia toleruje 20 kg. Biorąc pod uwagę manewry z wagą w domu pomiędzy trzema walizami i trzema plecakami bagażu podręcznego (do 5kg każdy) błąd ten mogę uznać za istotny.Po "zaokrętowaniu" pojawił się na chwilę polski personel, który w imieniu załogi poprosił o umiarkowane spożywanie alkoholu podczas lotu (mieli pewnie przykre doświadczenia). Następnie jakkolwiek lot był czarterowy i 95% pasażerów to byli polacy załoga przywitała nas wielojęzycznie ale nie po polsku (a przeciez wystarczyło nagrać powitanie i je tylko puścić). Nadmieniam, że ta linia lata bardzo często do Polski. Potem już klasyczne szkolenie dla Polaków (maski, kamizelki) po angielsku (widziałem, że sporo osób, szczegolnie starszych nic nie zrozumiało-czyli cel szkolenia nie został osiągnięty). Sam start i przelot w miłej atmosferze, załoga grzeczna ale dziewczyny w mocno wymiętych mundurkach i brudnych butach, kapitan osobiście sprawdzał jakość obsługi. I tu drugi błąd informacyjny Alfa Star (tym razem korzystny). Na pokładzie był serwowany posiłek chciaż Alfa Star twierdził, że go nie będzie. Podczas przelotu żadnych odczuwalnych turbulencji. Przyziemnienie poprawne bez kangurów. Brak rękawa, dowóz do terminala lekko sfatygowanym ale nadającym się do użycia autobusem.
ODPRAWA PO PRZYLOCIE DO EGIPTU - W hali oczekiwał na nas jeden egipcjanin, który sie nie przedstawił więc nie wiem jaki miał status. Ogólnie wielki chaos co bardzo dziwi ponieważ czynności są jednorodne i powtarzalne. Tu wyraźny wytyk do Alfy Star. Witający dla usprawnienia powinien mieć zalaminowane kartki formatu A4 (odpowiadające tym, które musieli wypełnić turyści) z przykładowym wypełnieniem. Wobec braku powyższego wokół tego biedaka kłębił sie tłunm zdezorientowanych ludzi pytających jak maja wypełnic otrzymane druki. Trwało to długo i było nerwowo co niesprzyjało wrażeniu miłego rozpoczęcia urlopu. Osoba ta - rezydent ? nie wytłumaczyła tez kto musi a kto nie wykupić wizę (straciłem na tym 3 x 15 $). Następnie ledwie udało się uzyskać informację co dalej nalezy robić po odprawie paszportowej. Przed terminalem czekało kilka autobusów z numerami. Kierunek na Dahab nr 4. Kierowca wykorzystał chwilkę dezorientacji i wsadził torbę w luk bagażowy natarczywie wystawiając rękę z żądaniem bakszyszu. Kolejna opiekująca się nami osoba miała to w głębokim poważaniu a wręcz odniosłem wrażenie, że gra nie z nami tylko w przeciwnej drużynie. Przejazd do Dahabu spokojny z jednym postojem na stacji benzynowej jak na tamte warunki całkiem znośnej. Tylko głupie odzywki rezydenta jakoś mnie nie bawiły. Przyjazd do hotelu 29 lutego około godziny 02.40 czyli niezgodnie z umową. Dniem transportu miał byc tylko dzień 28 lutego. Tak późny przyjazd musiał odbić sie na wykorzystaniu poranka (trzeba było trochę odespać).
HOTEL - obsługa w recepcji prawidłowa ale całkiem bezpłciowa myślałem, że ze względu na godzinę ale później była tak samo. Uśmiech wykrzesali dopiero przy naszym wyjeździe. Do pokoju zostaliśmy odprowadzeni przez obsługę czyli OK. W pokoju miłe zaskoczenie - wiedzieli, że będziemy głodni, czekały na nas dwa talerze: z pieczywem i wędliną. Kwatera - salon z dwoma duzymi osobnymi łóżkami i wnęka pokojowa z dwoma mniejszymi na szerokość dla dzieci (spokojnie mogły na nich spać tez osoby dorosłe). Taras z widokiem na wypielęgnowany ogród dwa krzeseła i stolik. Lazienka bardzo przyzwoita i czysta. Szczególnie polecam widsurferom obszerny prysznic z miejscem do wieszania mokrych pianek jakkolwiek to mój sposób na wykorzystanie miejsca a nie celowy pomysł projektanta. W szafie mały sejf z zamkiem cyfrowym. Drzwi na klucz ale włączanie elektryczności na kartę hotelową. Sprzęt telewizor, telefon, barek, klimatyzacja, suszarka. Wszystko w beżowych kolorach dobrze dobranych. Na podłodze kafle w komunikacji chodniczki. Ogólne wrażenienie bardzo dobre. Wyżywienie HB jak dla mnie całkowicie wystarczało, moje dziewczyny trochę dojadały. Restauracja serwowało bardzo dobre, urozmaicone posiłki. Kucharze na sali i kelnerzy bardzo mili chociaż zanotowaliśmy jeden nieprzyjemny incydent. Spieszylismy się na zajęcia i żona chciała szybciej przywołać kelnera, kiwając na niego ręką. Podszedł i zwrócił jej uwagę, że takie przywołanie jest dla niego obraźliwe. Chwilowo popsuło to atmosferę. Cały hotel od strony dostępnej turystom sprawia wrażenie bardzo fajnego.
POŁOŻENIE - hotel jest umiejscowiony w linii brzegowej z własnymi leżakami i parasolami nad brzegiem. W ciągu linii brzegowej jest pobudowanych kilka hoteli o różnym standarcie połączonych nieregularnym ciągiem pieszym. Ogólnie super lokalizacja. Piasek bez kamieni.
BEZPIECZEŃSTWO - wszystkie hotele sa ogrodzone, można pokusić się o stwierdzenie, że tworzą wspólny kompleks, chroniony całodobowo przez policję i security na bramkach wejściowych oraz dojazdach pomiędzy hotelami. Ogólne wrażenie - bezpiecznie. Chociaż dla mnie (służyłem kiedyś w 18 Bat. Pow. Desant.) ochrona zapewnia tylko przechwycenie pijaczków i drobnych łobuzów. Jakakolwiek zorganizowana akcja terrorystyczna jest wg mojej oceny (o zgrozo) całkowicie możliwa i nie napotka żadnego oporu. To że złapią tych ludzi potem nie ma dla bezpieczeństwa turystów żadnego znaczenia. Nie zmienią tego posterunki kontrolne na drogach dojazdowych, w których służy wojsko, policja ?, w "mundurach" partyzanckich-każdy ubrany inaczej.
WINSURFING - po prostu bajka. Takie nasze "Małe Morze".Fajny trener Paweł (polecam). Zatoka z laguną chroniona przed falą z morza, posiadającą obszar płytkiej wody do nauki, również dla dzieci, zabezpieczająca przed wywianiem na morze obszernym cyplem (taki malutki płw. helski). Dla zaawansowanych bezproblemowa możliwość wypłynięcia na pełne morze. "Zjadaczy ludzi" nie spotkałem. Sprzętu do wypożyczenia pełno i to dobrej klasy. Jakkolwiek słyszałem że w lato jest pełno wypożyczających. Obsługa wypożyczalni sprżetu OK, chociaż na samym cyplu pracuje w wypożyczalni wielki leń ciągle popijający herbatkę. Kilka razy pomimo próśb moich dziewczyn nawet nie raczył wstać by przygotowac sprzęt (pędnik). Ruszał się leniwie dopiero po męskich interwencjach. Jeżeli ktoś nastawiony jest na piankę uniwersalną to na przełom styczeń-luty polecam piankę z długimi nogawkami i krótkimi rękawkami 3/2 mm. Dla posiadających rózne pianki polecam krótka 2/2 i długą 4/3 (nie musi być E1). Krótka używałem 5 dni, 6 założyłem na próbę długą 5/3 i myślałem, że się ugotuję. UWAGA - jak chcecie pływac w kamizelkach asekuracyjnych to lepiej zabierzcie z domu. W żadnej wypożyczalni ich nie widziałem.
WSPÓŁPRACA Z REZYDENTEM - totalnie żadna, brak jakiejkolwiek pomocy czy info w trakcie pobytu. Nawet nie wysiadł z autobusu po prostu zostawił nas pod hotelem.
POWRÓT - czekaliśmy od 09.00 w recepcji. Opóźnienie autokaru ok. 1 godziny. Przejazd na lotnisto bez przygód. Autokar z klimą OK. Kontrola bezpieczeństwa egipska niby jak nasza ale bardzo pobieżna (zapomnieliśmy wyjąć dwie litrowe butelki z wodą mineralną i nikt nam nie zwrócił uwagi) dla nas fajnie ale dla ogólnego bezpieczeństwa gorzej. Pasek też nie pikał więc nie musiałem ściągać tak jak u nas. Na płycie przetrzymali nas jakieś 10 minut w autobusie, sprzątali przy nas samolot i pakowali walizki do luku bagażowego. Lot przebiegł miło i spokojnie, załoga uprzejma choć była chwila "przepychania" z mocherowymi berecikami o kilka wypchanych toreb foliowych, które babcie za żadne skarby nie chciały oddać do luków przeznaczonych na bagaz podręczny.Trochę kołowalismy nad Okęciem ale to chyba z powodu opóźnienia lotu. Lądowanie OK. Kapitan miły OK.
PODSUMOWANIE - polecam hotel Dahabeya i miejsce. Jeżeli Alfa Star popracuje nad niedociągnięciami będzie super.
IP: 87.204.85.139