Moja opinia o Medi Sea (hotelu w Tunezji, polecanym przez Oasis Tours)- wyślijcie tam nielubianą teściową! Z pewnością nie da nikomu łapówki, więc dostanie pokój nr 17. Brakuje tam deski sedesowej, woda z prysznica leci na podłogę (nie ma ani kabiny ani wanny), klimatyzacja to tylko atrapa, niedomykające się drzwi balkonowe prowadzą wprost na trawnik, na którym rozstawione są leżaki innych gości (=zero intymności). Tak szybko jak wnieśliśmy walizki, tak szybko wynieśliśmy i zażądaliśmy innego lokum. Recepcjonista i pani Izabela – rezydentka, twierdzili, że musimy poczekać ok.4 dni. Kiedy wyjęłam telefon, by skontaktować się z pośrednikiem w Polsce, powiedziała, że lepszy pokój będzie gotowy za godzinę. Po 2 godz. pracownik obsługi zaprowadził nas do tegoż pokoju , po czym zapytał ile dostanie, bo inaczej zabiera klucz. A’propos rezydentek – p.Izabela i p.Żaneta to dwie niesympatyczne, nieprzystępne panienki, które traktują wypoczywających jak kolonistów. Co do pokoju, my gościliśmy tylko jaszczurkę, inni turyści na co dzień walczyli z karaluchami.
JEDZENIE
Śniadanko –przez 14 dni: pokrojone, nieprzyprawione, obeschnięte warzywa – cebula, kapusta, marchew buraki (to na jednym stole). Na drugim stole 5 misek z dżemami, na trzecim zimna niesłona jajecznica, gotowane skóry z pomidorów nieprzyprawione grzyby, bagietka.
Obiadek – przez 14 dni: surowe, niby-grilowane mięsko, a raczej kość ze skórą i tłuszczem, zimny ryż, gulasz, smażone ogórki, smażone brzoskwinie, zimny kalafior gotowany z curry i ... jedyna atrakcja - frytki, po które trzeba odstać 20 minut. Radzę, by każdy z rodziny stanął ze swoim talerzem, bo jest to towar reglamentowany.
Kolacyjka – spaghetti pływające w skrzepniętym tłuszczu i obeschnięte warzywa (te same, co na obiad i śniadanie).
Owoce- -raczej ich brak (w Afryce!), pani rezydentka twierdziła, że goście wynosili brzoskwinie ze stołówki, więc teraz kucharz kroi je w kostkę i robi zupę (chyba za karę). Jej smak dowodził, że kupowane są owoce nie pierwszej świażości.
Ciekawostka – według Oasis Tours All inclusive to 3 posiłki dziennie.
STOŁÓWKA – poplamione obrusy, długie czekanie na talerze i sztućce, biegające koty i karaluchy, plastikowe kubki wielokrotnego użytku.
PLAŻA - w katalogu czytamy „wąska”, w rzeczywistości BRAK . Z podestu, z którego wystawały czterocalowe gwoździe wchodzi się do morza, w którym pływa cała masa wielbłądzich odchodów.
BASEN – frajd dla dzieci - wynoszą z niego pęknięte, oderwane kafelki.
OKOLICA- do najbliższego i jedynego sklepu 10 minut, do „centrum” 40 minut piechotą. Taksówkarze nie chcą wozić do „centrum”, ale tylko do Tunisu za 30 dnt. Krajobraz różni się od księżycowego całą masą śmieci (kosze tutaj nie istnieją).
OPIEKA REZYDENTEK - wolno z nimi rozmawiać tylko na dyżurze trwającym 2 godz, dziennie. Kiedy ludzie zaczęli się coraz bardziej buntować, powieszono kartkę o treści „Wszystkich niezadowolonych gości prosimy o przybycie dnia 1.07.20009 na hol obok recepcji o 18.30.” Jedna kartka zniknęła po 15 min, druga po kilku godz.. Na spotkanie przybyło jednak ok. 70 osób. Kiedy ktoś zapytał, dlaczego kartki znikały z tablicy ogłoszeń. p. Żaneta przyznała, że to ona je zdjęła, bo tablica służy do zawieszania ogłoszeń Oasis Tours, a nie ogłoszeń drobnych. Nie umiała jednak wyjaśnić, dlaczego inne informacje wczasowiczów wisiały kilka dni. Czyżby w Medi Sea obowiązywał system totalitarny?
JEŻELI WAKACJE, TO NIGDY Z OASIS TOURS!!!