Koszmar z Biurem Inter Holidays z Częstochowy

Witam oto mój opis drogi powrotnej z Bułgarii Autokarem Neoplan firmy Inter Holidays Częstochowa,planowany wyjazd w dniu 21.08.2010 sobota w godzinach popołudniowych,wyjechaliśmy wkońcu o godzinie 3 w nocy 22.08.2010 niedziela.Autokar jadąc po nas z grupa polskich turystów miał awarie(klocki hamulcowe podobno).Na samym początku pani Anna P nasz "pilot" zakomunikowała ze kierowcy ( 3 panów narodowości Rumunskiej) są od czwartku w trasie i że niema czasu na kontrole autokaru przez Bułgarską policje zapewniła ze autokar jest sprawny i był kontrolowany przez serbskie służby drogowe,autokar podjechał w nieoświetlone miejsce żebyśmy nie mogli dostrzec wad technicznych autokaru, kiedy zapytaliśmy o dowód kontroli oświadczyła ze niema czasu i zaczęła przydzielać miejsca w autokarze,zapanował totalny chaos,miejsca które przydzieliła nam Pani"pilot" mieli kierowcy przeznaczone do snu,była z nami kolonia licząca około 20 dzieci w wieku od 9 do 15 lat,autokar totalnie nabity, bagaże w WC i na schodach do górnego przedziału,po starcie Pani"pilot"zakomunikowała że kierowcą się spieszy i postoje będą co 5 godzin!!! napojów mamy nie spożywać ( upał ponad 30 stopni w środku autokaru,słabo działająca klimatyzacja),po naszej interwencji ze w autokarze są dzieci z kolonii i nasze bo my tez jechaliśmy ze swoimi postoje były co 3 godziny,po około 15 godzinach jazdy wygioł się błotnik (chlapacz) przy tylnych lewych kołach i oderwał kawał gumy z opony pani pilot wraz z kierowcami nakazała nam abyśmy wsiedli do autokaru i kontynuowali jazdę,wszyscy myśleliśmy ze do najbliższego zjazdu który widzieliśmy i tam kierowcy wymienia uszkodzone kolo ale nie! jechaliśmy takim autokarem około 20 km z prędkością 10km/h.Autokar zatrzymał się na stacji benzynowej w środku Serbii.Czekamy na wymianę kola przez kierowców ale nic z tego panowie umyli się i poszli jeść wraz z Panią "pilot",po 3 godzinach oczekiwań na jakieś działania ze strony kierowców Pani "pilot" oznajmiła ze niema pieniędzy aby zapłacić serbskiemu mechanikowi za wymianę koła i że MY wraz z kolonistami mamy zebrać 650 Euro,ręce mi opadły,zebraliśmy się wszyscy porobiliśmy zdjęcia (3 totalnie łyse opony,pęknięta przednia szyba w dolnym przedziale) i wszyscy pasażerowie ustalili że niema mowy o jakiejś "ściepie" na naprawę autokaru,my zapłaciliśmy za transport i dlaczego my mamy płacić,jak Firma Inter Holidays Częstochowa może wysłać pilota bez pieniędzy?.Po dalszych 5 godzinach oczekiwań dzwonimy do Pana Ambasadora w Serbii który po rozmowie z nami oraz serbskim mechanikiem poradził nam abyśmy zebrali jednak pieniądze na naprawę i zapewnił ze zostaną one nam zwrócone w innym wypadku możemy tam "kwitnać"około 48 godzin tyle czasu może potrwać sprowadzenie innego autokaru.Wybraliśmy "ściepę" ze względu na to że dzieci z kolonii nie miały już prawie pieniędzy na napoje i jedzenie,telefony rozładowane,rodzice w kraju na pewno przezywali koszmar my także byliśmy już prawie bez kasy,było tez kilkanaście osób które nie miały dnia wolnego w poniedziałek,żona moja popłakała się jak zobaczyła 9 letniego kolonistę który oddal swoje ostatnie euro (dziecko myślało ze jak nie da to zostanie sam w Serbii) zaczęliśmy je uspokajać wraz z panią opiekunką(sama wydala wszystkie swoje pieniądze na napoje dla kolonistów) zrozpaczone i płaczące dzieci zapewniając je ze nikt niezostanie sam bez pomocy.Dzwoni Pani z Centrum Zarządzania Kryzysowego z Polski rozmawia z Panią "pilot"i nakazuje jej bezwzględnie powiadomienie polskiej policji po przekroczeniu polskiej granicy w Cieszynie aby skontrolowała Autokar,Pani ta dzwoni także do nas i informuje co poleciła pilotce bo nie wieży jej,miała racje w 100% Pani "pilot" dzwoni do swojego "szefostwa"i ostrzega o kontroli w Cieszynie.Dojechaliśmy do Słowacji gdzie dowiadujemy się o 40 min postoju,po 40 min wsiadamy do autokaru i co? i pani "pilot" informuje że podjechał Bus który zabierze kolonistów i nowiutki autokar z firmy "Śladowski" którym mieliśmy jechać my.Koloniści pojechali busem do swoich zrozpaczonych zapewne rodziców.Zawiadamiamy Słowacką policje i nie wysiadamy z autokaru Firmy Inter Holidays obawiając się że ucieknie po kolejna grupę turystów doprowadzając do tragedii,w międzyczasie Rumuńscy kierowcy niszczą wydruki tachografów i coś piszą na nowych(mamy to na filmiku)po dotarciu Słowackich policjantów dowiadujemy się że nie mają uprawnień do kontroli stanu technicznego autokaru ani stanu trzeźwości kierowców(pili piwo) który stoi na parkingu mogą nam tylko wydać zaświadczenie o sprawdzeniu uprawnień kierowców i o podmianie autokarów.Kontroli takiej można dokonać w oddalonej o 60 km Bańskiej Bystrzycy oczywiście Rumuńscy kierowcy odmawiają dalszej jazdy,jedziemy na komisariat i dostajemy dokument,lecz kontroli poddało się 2 kierowców 3 kierowca zniknoł.W czasie jazdy nowym autokarem opisujemy przebieg podróży na końcu wszyscy podpisujemy się i żądamy podpisu pani"pilot"która oczywiście odmawia,kontaktuje się ze swoim "szefostwem" i o dziwo ) dzwoni na policję w Bielsku Białej oświadczając że czuje się zagrożona (a jak my wszyscy wraz z rodzicami kolonistów czuliśmy się w środku Serbii bez jakiejkolwiek pomocy ze strony Pani "pilot" ANNY P,Biura Inter Holidays i 3 "wspaniałych" Rumuńskich kierowców),widoku trzech wyciągniętych środkowych palców przez rumunów na pożegnanie w Słowacji nie da się zapomnieć.Nie zostawię tego tak łącznie z bilingiem rozmów które zostały wykonane z Serbii.Ktoś za te "atrakcje" zapłaci mi na 100% za 41godzin niezapomnianej podróży którą zafundowało mi Biuro INTER HOLIDAYS Częstochowa.Będę także domagał się odszkodowań finansowych(nie wiem czy Biuro Inter Holidays wie co to jest Karta Frankfurcka) a tak ze finansowego odszkodowania za stres i nerwy.Proszę o kontakt rodziców kolonistów którzy chcą nam pomóc mój mail--- stopholidays@vp.pl --.Przepraszam za błędy ort.oraz stylistyczne ale zrozumcie nerwy mi puszczają.

jechałem też tym autokarem to bła masakra.. mieli ludzi i dzieci ze nie mają co jeść i pić