Gruzja
Autor | Treść |
---|---|
#26 02:52, 23.09.2012
|
|
Użytkownik
Posty: 2
|
Pozdrawiam, też chcę jechać do Gruzji IP: 212.14.63.242
|
lib
|
#27 20:00, 23.09.2012
|
Gość |
ja akurat byłem na "Wyprawie po złote runo" i trafiłem na rewelacyjną grupę. Także wycieczka była w 100% udana. IP: 46.187.185.56
|
zorro
|
#28 11:56, 24.09.2012
|
Gość |
"Także"? To co jeszcze było udane? IP: 83.4.4.85
|
joka
|
#29 20:50, 26.09.2012
|
Gość |
Byliśmy w Gruzji z Czajką ,Wyprawa po złote runo" koniec sierpnia. Wyjazd udany w 100%. Grupa wspaniała , zgrana.Po prostu wszyscy wiedzieli po co przyjechali.Żadnego marudzenia.Dzięki temu atmosfera była świetna. Ogromnym plusem wyjazdu było to,że grupa była niewielka 16 osób . Chcieliśmy podziękować naszej przewodniczce Ani.Fantastycznej młodziutkiej dziewczynie,która znakomicie sobie radziła i pomagała nam poznać Gruzję,i w dużej mierze spowodowała,że zakochaliśmy się w tym pięknym kraju.Przyczynił się do tego również nasz kierowca i tamada Boria który wzruszał nas swoimi wspaniałymi toastami wygłaszanymi podczas licznych supr i towarzyszył nam przez cały czas. Wyjechaliśmy z Gruzji z przeświadczeniem ,że na pewno nie jest to nasz ostatni pobyt.Dzięki Aniu! Dzięki Boria! IP: 95.49.102.225
|
joka
|
#30 20:57, 26.09.2012
|
Gość |
Byliśmy w Gruzji z Czajką "Wyprawa po złote runo" koniec sierpnia. Wyjazd udany w 100%. Grupa wspaniała, zgrana. Po prostu wszyscy wiedzieli po co przyjechali. Żadnego marudzenia. Dzięki temu atmosfera była świetna. Ogromnym plusem wyjazdu było to, że grupa była niewielka 16 osób. Chcieliśmy podziękować naszej przewodniczce Ani. Fantastycznej młodziutkiej dziewczynie, która znakomicie sobie radziła i pomagała nam poznać Gruzję i w dużej mierze spowodowała, że zakochaliśmy się w tym pięknym kraju. Przyczynił się do tego również nasz kierowca i tamada Boria który wzruszał nas swoimi wspaniałymi toastami wygłaszanymi podczas licznych supr i towarzyszył nam przez cały czas. Wyjechaliśmy z Gruzji z przeświadczeniem, że na pewno nie jest to nasz ostatni pobyt. Dzięki Aniu! Dzięki Boria! IP: 95.49.102.225
|
lib
|
#31 21:17, 27.09.2012
|
Gość |
"Także" w znaczeniu: "w związku z tym wycieczka była w 100% udana" IP: 46.187.185.56
|
zorro
|
#32 22:46, 28.09.2012
|
Gość |
To chyba "tak że"? IP: 178.43.160.101
|
lib
|
#33 12:25, 03.10.2012
|
Gość |
zgadza sie, przepraszam za blad. IP: 212.122.206.18
|
Uczestnik
|
#34 08:17, 12.10.2012
|
Gość |
UWAGA, UWAGA kto był niezadowolony z wyprawy do Gruzji 15-30.09.2012, powinien wypoczywać tylko w ciepłych krajach i to w hotelach *********** (jeśli takie są). Program bardzo fajny, zresztą zgodny z opisem podanym przez biuro, a nawet więcej. Duet Ewelina - Awto super, a jeśli dodać do tego "zgrabne kury" Jarka to już rewelacja. Ewelina doskonały, profesjonaly pilot i przewodnik -BARDZO DZIĘKI, a co do Awto - to przecież dusza człowiek, jak byśmy potrzebowali oddałby swoją ostatnią koszulę. Jesteśmy bardzo zadowoleni i chociaż fizycznie czasami było trudno to wyjazd zaliczam do Baaaardzo udanych. Pozdrawiam wszystkich zadowolonych. :-))) IP: 212.160.172.70
|
#35 22:34, 15.10.2012
|
|
Użytkownik
Posty: 1
|
Wycieczka 15-30.09, rewelacyjna. Dziękujemy Ewelinie i Avto i wszystkim pozostałym za niezapomniane chwile. Jarkowi do tej pory te kury śnią się po nocach. Wino mamy, ale brakuje nam sera. Może ktoś podeśle? Pozdrawiamy zadowolonych i niezadowolonych IP: 83.9.156.90
|
#36 07:18, 22.10.2012
|
|
Użytkownik
Posty: 2
|
Dziękujemy biurze podróży Czajka Travel z Krakowa za finansowe, doradcze i logistyczne wsparcie w wyprawie do Gruzji. Naszym głównym celem było zdobycie Kazbeka (5033m). Udało się nam wejść na szczyt w ciężkich warunkach i przy ograniczonej widoczności. Niemniej pełen sukces. Dłuższa relacja i zdjęcia: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.428701437188264.98244.144402345618176&type=1 IP: 89.79.236.234
|
#37 15:05, 09.01.2013
|
|
Użytkownik
Posty: 19
Skąd: Kraków
|
Dziękujemy naszym turystom za wszystkie wpisy w roku 2012. Pozytywne opinie dodają nam skrzydeł i inspirują do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Cenimy sobie jednak również te negatywne. Kierując się opiniami naszych klientów, dokonaliśmy pewnych zmian: podnieśliśmy standard zakwaterowania, zrezygnowaliśmy z pensjonatów, które najmniej się Państwu podobały i umieściliśmy Swanetię w podstawowym programie zwiedzania. To, co w Gruzji najlepsze, pozostaje bez zmian : cudowne krajobrazy, smaczne jedzenie, charyzmatyczni kierowcy, rewelacyjni piloci oraz najniższa cena na rynku. Zapraszamy więc na wycieczki, dzięki którym zajrzycie Państwo w głąb gruzińskiej duszy oraz zaznacie prawdziwej gruzińskiej gościnności. Gaumardżos! IP: 83.4.253.1
|
ntt
|
#38 18:54, 31.01.2013
|
Gość |
witam.bylem w Gruzji w drugiej połowie sierpnia 2012 z Czajką.Kraj jest niesamowity,ludzie przyjażni .Gruzja warta zwiedzenia ,niesamowita Swanetia.Batumi z racji bliskości gór pod koniec sierpnia jest miejscem w którym niema co nastawiać sie na lezenie i opalanie,przywitało nas deszczem ale nie załezało mi na plażowaniu.Kaukaz jako góry widoki ktore polecam wszystkim /m.in.droga pod Kazbeg i wycieczki i lodowce w Swanetii.Trasa fajnie opracowana,AVTO i jego niesamowite AUTO zapewnia komfortowe warunki podróżowania ...moze poza cygaretami Avto:-)Warunki hotele i kwatery ,jak na kraj ktory po kilku konfliktach zbrojnych wewnetrznych /od 1992 roku, do wojny 5 dniowej z Rosją z 2008roku uczy sie dopiero turystyki,są porządnie ,nie miałem zastrzeżeń. trzeba wziąść poprawkę na standart życia w Gruzji i odnieśc do tego standart hoteli i kwater i jest na 4kę z plusem.Pilotka Anna zawsze przygotowana,słuzyła zawsze pomocą i wiedzą.polecam wyjazd ,buty w góry obowiazkowe.Trasa i Biuro Podrózy warte polecenia.. IP: 89.72.242.243
|
aaka
|
#39 13:27, 04.03.2013
|
Gość |
Niestety, byłam w Gruzji z biurem Czajka-Trawel, na początku lipca 2012, program Gruzja + Tajemnicza Swanetia. I wiele wskazuje na to, że wrażenia z Gruzji mielibyśmy znacznie lepsze, gdyby to nie było to biuro. Zacznijmy może od pilota – połowa wszak zależy od niego. Nam trafiła się nieszczęsna Elena, niby urodzona na Kaukazie, ale „u konkurencji”, nie w Gruzji, co powodowało, że po pierwsze – wciąż powtarzała, że Gruzji nie lubi i wolałaby nas zabrać na wycieczkę po Armenii, po drugie zaś – jeśli w ogóle o Gruzji coś mówiła (a opowiadania o tym kraju unikała jak ognia), to mówiła źle. Gdy zadawaliśmy pytania, odpowiedzi szukała w Internecie albo w przewodniku – tym samym, który i my mieliśmy. Nie starała się ani trochę „zarazić” nas Gruzją, ani nawet wykonywać obowiązków pilota na tyle, byśmy mogli mieć lepszą opinię o biurze Czajka-Trawel. Elena lubiła nocne zabawy i do pokoju wracała nad ranem. Jej prawo – w nocy jest po pracy. Lecz potem, w ciągu dnia, najchętniej drzemała w busie, zamiast nam opowiadać o Gruzji. Jeśli naciskaliśmy, by coś mówiła przez mikrofon, udawała, że jest chora i prosiła nas o leki. Generalnie koncentrowała się na swoich byłych, aktualnych i przyszłych związkach oraz przygodach miłosnych z mężczyznami, opowiadając o nich codziennie, rano i wieczorem, na prawo i lewo. Było to żenujące, niesmaczne i szczerze mówiąc nie mogliśmy przestać myśleć, że to jakaś obsesja, a dziewczyna powinna się leczyć psychiatrycznie. W dodatku Elena nas oszukiwała – np. że jakieś miejsce jest w tym akurat dniu nieczynne, albo że nie warto zwiedzać, bo remont i rusztowania. W ten sposób nie byliśmy w tbiliskich łaźniach (i nie zrealizowaliśmy w ogóle sporej części programu zwiedzania Tbilisi), ani nie zobaczyliśmy jednego z największych zabytków Gruzji, katedry Bagrati. Natomiast żywić się za nasze pieniądze Elena pragnęła jak najbardziej. Próbowała nam wmówić, że w Gruzji kelnerzy nie wypisują rachunków indywidualnych (tzn. np. od osobnych grupek towarzyskich czy rodzin siedzących przy jednym stole). Jednak nie była to prawda – sprawdziliśmy. Jeżeli nawet jest przyjęte na wycieczkach, że uczestnicy płacą za pilota i kierowcę, to trzeba o tym powiedzieć wprost w informacji na temat wycieczki (i tu już pojawia się rola szefa biura). Kiedy klienci płacą z góry za wyżywienie, nie ma takiej potrzeby. Ale kiedy żywią się na własny koszt – uczciwie jest powiedzieć, że żywią również pracowników biura. I poza wszystkim, nikt by nie żałował tych paru złotych dziennie, gdyby pilot był w porządku i wykonywał swoją robotę jak należy. Kolejna sprawa to zakwaterowanie. Bywało doskonale, ale też zdarzył się nocleg po prostu oburzający. Biuro Czajka-Trawel informuje klientów, że nocleg w Tbilisi będzie w domu prywatnym. Brzmi w porządku. Ale to, co zastaliśmy było już nie w porządku. Wszędobylski grzyb to nic – chociaż bardzo niezdrowo i nieprzyjemnie. Ale pościel nie zmieniana od wieków – śmierdziała cudzym potem. Nie wiadomo jakimi dziurami wdzierały się do domu zapchlone koty i układały obok turysty w salonie na kanapie. Dlaczego ktoś spał w salonie na kanapie? A, bo zabrakło miejsc w pokojach! Zresztą i tak część łóżek stała po prostu na korytarzu, w przejściu (zero prywatności), a zaduch rozpalonego poddasza dokładał swoje – można się było tylko wściec. Niektórzy mieli pokój, niektórzy normalne łóżka, ale kilka osób spało na połamanych polówkach albo wręcz na ziemi, na materacu. Że ludzie nie chcą się godzić na takie przyjemności, to chyba zrozumiałe. Tak samo jak to, że jedni czują się w takim „domu” lepsi (bo mają przyzwoite miejsce), inni gorsi (bo muszą spać w slumsie), i że wywiązuje się nerwowa dyskusja. Biuro Czajka-Trawel starało się przed naszą grupą utrzymać w tajemnicy, że poprzednie grupy również były oburzone i domagały się przyzwoitego noclegu, ale wieści się szybko rozchodzą, ludzie się znają, jest Internet. Już sobie wyobrażam komentarze szanownego pana szefa Czajki, że „francuskie pieski pojechały na wyprawę trampingową i chciały spać w 5-gwiazdkowych hotelach”. Ale to nie tak. W tym dniu poczuliśmy się potraktowani jak bydło zapędzone do śmierdzącej zagrody. Co do pozostałych noclegów, to bywało różnie, raz lepiej raz gorzej. Hotel w Tbilisi był jak najbardziej OK. Prywatne kwatery w Kazbegi też OK., aczkolwiek kilkanaście osób miało jedną łazienkę, co powodowało kłopoty, gdyż oczywiście ludzie po jedzeniu u gospodarzy mieli problemy „żołądkowe”. Z kolei w Mestii zaproponowano nam na trzy dni nocleg w zbiorówkach, z łazienkami daleko na dworze, z krowimi plackami w ogródku i w towarzystwie jakichś pijanych robotników. Taki folklor mógłby być OK na zasadzie przygody krajoznawczej, ale na jedną noc, nie na trzy. Postawiliśmy się i okazało się, że możliwe jest jednak zakwaterowanie w czystym, bardzo przyzwoitym hoteliku z ogrodem. Dopłacać nie musieliśmy. Tylko niepotrzebnie nas Czajka naraziła na nerwy… Kolejną niespodziankę mieliśmy w Batumi, gdzie wepchnięto nas do jakiegoś koszmarnego, zagrzybionego i śmierdzącego pensjonaciku. Na dole był warsztat samochodowy 24/24, więc hałasu nie zabrakło; kable pod prądem wystawały ze ścian nawet w łazience pod prysznicem, a robactwo biegało po ścianach i po nas. Kogoś tak pogryzły pluskwy, że dostał uczulenia. Ale, z drugiej strony, nad morze było blisko. I jakoś byśmy to znieśli, gdyby nie nasza pilotka Elena. Zawiozła nas do pensjonatu, po czym oświadczyła, że spotykamy się za trzy dni, a co do godziny, to zostawi nam w recepcji wiadomość. Po czym, zanim ktokolwiek zdołał otworzyć usta, zniknęła razem z Gio! O wspomnianym w programie spacerze po Batumi mowy nie było. Cdn. W następnym poście. IP: 31.11.181.24
|
aaka
|
#40 13:28, 04.03.2013
|
Gość |
Sama Gruzja… tak, ten kraj ma wiele do zaoferowania turystom. Były miejsca wspaniałe, jak choćby góry Kaukaz, Swanetia, Dawid Garedża, Wardzia, niektóre zabytki. Jednak program Czajka ułożyła, wbrew swym zapewnieniom, tak jak wszystkie biura na świecie, wożące turystów po tych samych trasach. Odwiedziliśmy Gruzję komercyjną (o ile można użyć tego słowa), tę samą co wszyscy turyści obwożący pupy po kolejnych monasterach i punktach widokowych. A monastery kubek w kubek do siebie podobne! Wszystko zlewa się w pamięci w jedną wielką świątynię „na planie krzyżowo-kopułowym”. Gdyby Elena opowiadała nam o tym, co zwiedzamy, może byśmy coś zapamiętali. Ale ona mówiła” „Nie będę Państwa zanudzać opowieściami. Mają państwo czas na zrobienie zdjęć i na kawę, za godzinę ruszamy”. Nie przypominało nam to wcale wyprawy trampingowej, tylko kiepską wycieczkę autokarową… W opisie wycieczki klienci mogą przeczytać o poznawaniu pięknej przyrody Gruzji, jednak w praktyce niewiele tego jest, po zielonych ścieżkach prawie się nie chodzi, a co najciekawsze – np. wulkany błotne czy lasy deszczowe się wręcz omija. Jeśli dołożymy do tego fakt, iż Gruzja obecnie jest jednym wielkim placem budowy, pełnym ciężarówek, gruzu, pyłu i rusztowań (nawet na górskich szlakach się z tym spotykaliśmy), to wyjdzie obraz średnio ciekawy. Gruzja TAK! - ale po pierwsze: nie z Czajką, po drugie zaś – dopiero za kilka lat, jak opadną pyły powszechnej budowy. W Tbilisi słychać zewsząd młoty pneumatyczne prujące co się da. Po kilku dniach jesteśmy tym zmęczeni. Przyjeżdżamy do Mestii i co widzimy zamiast klimatycznej, tajemniczej osady śródgórskiej? Plac budowy. Przyjeżdżamy do Batumi nad morze i co widzimy? Jeszcze więcej budowy. Nie wpływa to pozytywnie na wrażenia z wizyty w tym kraju. Do tego wszystkiego dochodzi bus, określany szumnie jako „Mercedes”… Marka dobra, tylko model nieco stary i egzemplarz zużyty. Klimatyzacja była wciąż wyłączana – a nie muszę mówić, że Gruzja plus lato równa się upał. Gio twierdził, że klimy nie można włączać w mieście, bo korki, ani podczas jazdy pod górkę. Niestety, większość czasu jechaliśmy albo przez miasta, albo pod górkę, więc się po prostu piekliśmy. Co gorsza, z tyłu śmierdziało spalinami i kilka osób (francuskie pieski, prawda, szefie?) z tego powodu cierpiało. Ponieważ podczas tej wycieczki przejazdy zajmują gros czasu, było to bardzo dokuczliwe. Powód? Kasa oczywiście. Trzeba oszczędzać jak się da i na czym się da, na noclegach, biletach wstępu, winie, czy beznzynie. Niech żyje Czajka! Podsumowując, śmiać mi się chce, gdy szef Czajki udaje Greka i cytuje przysłowie „dać babie palec…” i mówi o „sercu na dłoni”. Napisałam, jak było w lipcu 2012 i zapewniam, że cała nasza grupa, 16 osób w różnym wieku, z różnych miast, wykonujących różne zawody, była tego samego zdania. Wspólnym mianownikiem była dla nas wszystkich pasja podróżnicza, ciekawość nowego kraju i, niestety dla biura Czajka, duże doświadczenie turystyczne (szczególnie w wyprawach typu trekking-tramping). Obietnic w opisie wycieczki nie brakowało. Mieliśmy poznać gruzińską kulturę i toasty, a niemal każda kolacja miała się przerodzić w suprę. Nic z tego! Gio, skądinąd miły chłopak, ale bardzo nieśmiały, wymigiwał się od wygłaszania toastów. Supra była tylko raz, lecz serwowane na niej wino to było jakieś kwaśne paskudztwo dla turystów i nastroju nie było. Ale nic to, nikt z nas nie był uzależniony od alkoholu i nie jechał do Gruzji, żeby się upić, tylko żeby poznać ten kraj. Tymczasem gospodarz poproszony o zaintonowanie gruzińskiej pieśni zdecydowanie odmówił... Mieliśmy poznać podstawy gruzińskiego języka… też nic z tego! Zrobiła nas Czajka w konia, mówiąc kolokwialnie. Odradzam wyjazd do Gruzji z tym biurem! Po nauczce z lipca 2012 będę się konsekwentnie stosować do starej, dobrej zasady: jeśli z biurem, to z dużym i prężnym, które nie musi się dorabiać kosztem klientów w taki żenujący sposób! Na koniec zastrzegam jednak, iż nie jest wykluczone, że obcowanie z legendarną pilotką Eweliną i kierowcą Avto może dać klientom biura inny obraz Gruzji. Prawdopodobnie są to osoby, które potrafią złagodzić niesmak wynikający z licznych „niedociągnięć organizacyjnych” Czajki (eufemizm, zresztą słowo „syf” też byłoby tu eufemizmem) i przekazać turystom ułamek swojej pasji i miłości dla tego kraju. IP: 31.11.181.24
|
#41 11:37, 07.03.2013
|
|
Użytkownik
Posty: 19
Skąd: Kraków
|
Żałujemy, że nie wróciła Pani zadowolona z wyjazdu do Gruzji. Pozwolimy sobie poprosić o uszczegółowienie zarzutów, gdyż wiele jest nieprawdziwych, a przynajmniej my nie do końca je rozumiemy. Przez to nie mamy możliwości podjęcia odpowiednich kroków. Jest napisane, że oszczędzamy na noclegach, winie, biletach wstępów. A jednocześnie pisze Pani, że w Swanetii bez żadnej dopłaty zakwaterowaliśmy w hotelu. Prawdą jest, że na miejscu okazało się, iż planowane noclegi nie spełniały standardów jakie nam obiecywano. Dlatego zamieniliśmy je na hotel bez żadnej dopłaty. Nie dodała Pani również, że w Tbilisi na 4 noclegi, zakwaterowaliśmy grupę w dobrym hotelu 3* bez żadnej dopłaty, mimo że na umowach w roku 2012 nie obiecywaliśmy hoteli. Nie rozumiemy zarzutu o oszczędzaniu na biletach wstępów czy winie, skoro w cenie nie gwarantowaliśmy ani biletów wstępów, ani wina. Jeżeli jest prawdą, że pilotka nie zrealizowała „sporej części programu zwiedzania Tbilisi” to proszę napisać konkretnie czego nie zrealizowała. Dopiero znając takie szczegóły będziemy mogli pociągnąć ją do odpowiedzialności. Sprawdzamy prawdziwość pozostałych zarzutów odnośnie pilotki. Jeżeli nie okażą się wyolbrzymieniami typu, że "oszczędzamy na biletach wstępów" (których przecież nie gwarantowaliśmy w cenie), to na pewno wyciągniemy odpowiednie konsekwencje w stosunku do pilotki. Przy okazji dziękujemy za informacje odnośnie pracy naszych pilotów. IP: 46.171.241.113
|
potencjalny klient
|
#42 17:13, 29.03.2013
|
Gość |
Przeczytałam uwagi i zarzuty do biura Czajka , jak i odpowiedz samego biura. Zarzuty są konkretne i jeżeli tak rzeczywiście było nie dziwię się, że ktos jest mocno wkurzony. Zatrzęsło mną więc jak przeczytałam odpowiedz biura "Pozwolimy sobie poprosić o uszczegółowienie zarzutów" . A co jeszcze biuro chce wiedzieć ? dzień, godzinę ? kto pisze? Zarzuty były wystarczające. A jak niewiarygodne dla biura to niech obdzwoni parę osób z tej wycieczki i wypyta o opinie innych. Wpadki zdażają się zwłaszcza kiedy jedzie się do kraju z nieuporzadkowaną infrastrukturą turystyczną ale nie można lekceważyć opinii klintów, nabierać urzędowej postawy. Jestem osobą , która szuka informacji o podrózy do Gruzji. Po takiej reakcji biura napewno Czajka jest u mnie wykreślona. IP: 37.247.228.142
|
asiok
|
#43 15:23, 23.05.2013
|
Gość |
Dziękujemy za kolejną wspaniale zorganizowaną wyprawę, tym razem do Uzbekistanu. Niesamowita przygoda! Wspaniały kraj, cudowni ludzie. Długo pozostanie w pamięci dzięki rewelacyjnemu przewodnikowi i dobrze dobranej ekipie. To kolejny bardzo udany wyjazd z Czajka Travel z Krakowa, mamy nadzieję, że nie ostatni Przemku, jesteś najlepszym pilotem/przewodnikiem/towarzyszem podróży jaki mógł nam się trafić. Mamy nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz. Dzięki! Było świetnie! IP: 64.208.49.218
|
RAV
|
#44 18:23, 15.06.2013
|
Gość |
Poniżej podsumowanie naszego wyjazdu do Gruzji (była nas trójka, wiek tuż poniżej 30). Starałem się opisać możliwie obiektywnie, pomimo mojej bardzo pozytywnej oceny całego wyjazdu. Wyjazd: Gruzja klasyczna 29.05.2013 – 09.06.2013 Ocena ogólna: Bardzo dobra (5/5) Uzasadnienie: Wyjazd w pełni spełnił nasze oczekiwania, a miejscami nawet je przekroczył. Przewodnik: Maria, która oprowadzała nas po Gruzji jest wspaniałą, „równą babką”. Jest uprzejma, komunikatywna i otwarta. Opowiada dużo ciekawych anegdot, odpowiada na pytania grupy, a w przypadku, gdy nie zna odpowiedzi – poszukuje jej i nie pozostawia pytania otwartego. Ponadto Maria ma talent do wprowadzenia bardzo towarzyskiego nastroju podczas całej wyprawy, co skutkuje szybką integracją wszystkich uczestników i rozwój wzajemnej empatii. Dopełnieniem Marii jako przewodnika jest kierowca Avtandil („Avto”), który od samego początku zaskakuje wyjątkową opiekuńczością wobec każdego. Podczas podróży po Gruzji nie traktuje się kierowcy i przewodniczki jako pracowników Czajki, którzy odwalają robotę, bo im zapłacono. Są uczestnikami i częścią grupy, przyjaciółmi, którzy oprowadzają nas bo znanym im kraju. Warunki wyjazdu: Przelot i organizacja na lotnisku była gładka i bezproblemowa. Po Gruzji podróżowaliśmy dwoma kilkunastoosobowymi mercedesami. Przez pierwsze dwa dni woził nas Dato, a przez resztę wyjazdu Avto. Mercedes Avto był nowszy i ładniejszy niż Dato, ale w obu było wygodnie. Podczas objazdowej wyprawy po Gruzji samochodami jeździ się dość dużo. Część trasy przesypialiśmy, ale zwykle trącaliśmy się nawzajem łokciami, gdy za oknem pojawiała się ciekawa panorama. Gruzja jest piękna, więc trącanie było niemalże non-stop. Przy dłuższych przejazdach potrafił dokuczać upał, ale otwieranie okien zazwyczaj rozwiązywało ten problem. Kierowca włączał też klimatyzację - w zależności od sytuacji. Zakwaterowanie i wyżywienie: Podczas naszego wyjazdu dostępne były dwie opcje - komfort i standard. W założeniu opcja komfort miała gwarantować większą prywatność i hotelowe warunki noclegowe. Podczas wyjazdu mieliśmy okazję porównać oba standardy i muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku bardziej spodobała mi się opcja standardowa (z której korzystaliśmy). Moja teoria na ten temat jest następująca: Gruzja jako kraj ubogi jeszcze nie radzi sobie z wdrażaniem wysokich standardów hotelowych w innych sieciach niż Marriott czy Sheraton. Nawet jeśli na hotelu będzie napisane, że ma on tyle a tyle gwiazdek, to wciąż nie można być pewnym, czy przypadkiem w łazience nie przecieka armatura z powodu braku uszczelek. Byliśmy przygotowani na takie, a może nawet gorsze warunki i zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni. Zakwaterowanie w prywatnych pensjonatach (czyli np. w pokojach gościnnych u kogoś w domu) dostarcza niemalże identycznego standardu jak hotel. Jest na pewno bardziej swojsko, przykład: w Batumi naszą kwaterą był apartament na parterze: dwa pokoje, duża łazienka (choć brudna) i coś na kształt kuchni zespolonej z salonem i przedpokojem. W tej samej kwaterze znajome małżeństwo miało do dyspozycji taras na 2 piętrze. W żadnej z lokalizacji toalety nie są "dziurą w ziemi" - ten element w miejscach noclegowych jest utrzymany porządnie. Co do występowania toalet z "dziurą w ziemi" - można takie spotkać relatywnie często podczas wycieczek. Dobrze zabrać ze sobą zapasową rolkę papieru toaletowego. Wciąż staram się porównać standard hotelowy ze standardowym i przypomina mi się jeszcze jedna kwestia: w Swanetii, gospodarze na prywatnej kwaterze mieli trochę bogatsze śniadanie niż w hotelu mimo iż to hotelowe kosztowało drożej. Ponadto atmosfera była bardziej uprzejma. Czułem się tam tak, jakby gościła mnie moja własna ciocia, która podsuwa mi wszystko pod nos, głaszcząc mnie po głowie. W Batumi kwatera prywatna była ulokowana bardzo blisko morza (10 min wolnym spacerkiem). Mieszkańcy hotelu mieli zdecydowanie dalej i jest to kolejny punkt, który przemawia na korzyść opcji standard. W Swanetii oba miejsca noclegowe były położone tuż obok siebie. W Tbilisi wszyscy zakwaterowani byli w tym samym hotelu. Jego standard oceniłbym na przeciętny, ale zupełnie wystarczający. Podsumowanie: Recepta na zadowolenie z wyprawy do Gruzji to trzeźwa ocena realiów tego miejsca. Jeżeli ktoś jest rozsmakowany w leniwych wyprawach do hotelowych kurortów w Grecji lub Egipcie - zdecydowanie odradzam. Jeśli ktoś oczekuje wysokiego standardu obsługi hotelowej - zdecydowanie odradzam. Jeżeli ktoś poszukuje przygody i nie obawia się dotknąć namiastki prawdziwego życia Gruzji - polecam szczerze. Polecam przejechać się metrem w Tibiilisi, porozmawiać z przewodnikiem górskim w Swanetii, zejść z głównej ulicy i zagłębić w boczne uliczki. Wreszcie polecam odwiedzić bazar w Batumi i kupić cokolwiek uprzednio stargowawszy cenę o 50% w języku, którego się nie zna - pozostaną niezapomniane wspomnienia. IP: 87.206.242.169
|
Tomasz
|
#45 23:29, 17.06.2013
|
Gość |
Witam, byłem na tym samym wyjeździe co przedmówca RAV (Gruzja klasyczna 29/05/13) i zgadzam się z jego uwagami. Dorzucę więc tylko kilka od siebie. Wycieczkę polecam, wydaje mi się że mam po niej dobry obraz Gruzji. Krótki czas podróży (półtora tygodnia) wykorzystaliśmy jak tylko się da, zwiedzając po trosze góry i morze, miasta i cerkwie. Bardzo udała się nam przewodniczka, Maria. Dokonała świetnej selekcji konkretnych atrakcji (np. cerkwi było akurat tyle, że się nasycić, ale nie przesycić) i każdą profesjonalnie oprowadziła. Opowiadała też dużo o historii Gruzji, o samych Gruzinach i o tym jak żyją teraz. Przy okazji jest bardzo pomocna, miła i szybko zintegrowała się z grupą. Wyżywienie to atut wycieczki. Jedzenia za dużo i za smacznie , podobnie jak wina. Spodziewaliśmy się trudnych warunków mieszkaniowych, ale wszystkie miejsca (ja byłem na opcji standard) okazały się wygodne i wystarczająco schludne. Gruzja to oczywiście nie Europa Zachodnia, więc nie należy się spodziewać luksusów w stylu codziennej wymiany ręczników ale tragedii nie ma. W jednym tylko pensjonacie znaleźliśmy przeciekającą armaturę, co było bardziej śmieszne niż uciążliwe. Kwatery prywatne, co ciekawe, wydają się przyjemniejsze niż hotele, szczególnie w Mestii, gdzie spaliśmy u przemiłego gospodarza. Jazdy autobusem mogą być dosyć męczące, ale to konieczny koszt zwiedzania kraju wzdłuż i wszerz. W praktyce nie odczuwa się ich tak bardzo, bo albo się odsypia, albo ogląda widoki za oknem, albo śpiewa (!). Z trzech książek, jakie przewidziałem na okoliczność autobusu, zdołałem przeczytać ze trzydzieści stron. Na koniec wspomnę, że warto zaprzyjaźnić się z miejscowymi, w czym bardzo pomocna jest Maria. Poza kierowcami (Avto to zdaje się już legenda), w Swanetii trafił się nam przesympatyczny przewodnik górski, z którym spędziliśmy dwa niezwykłe wieczory. Gruzja jest nie tak wygodna jak kurorty w Egipcie czy w Hiszpanii, ale warto się do niej wybrać. Polecam. IP: 62.163.159.251
|
Kalina
|
#46 08:21, 22.06.2013
|
Gość |
Przeczytałam pozytywne i negatywne uwagi klientów "Czajka". Jestem zapaloną turystką i wiele w swoim życiu zwiedziłam. Jednakże czytając poniższe opinie nie zamierzam skorzystać z tego biura. Umiem czytać pomiędzy wierszami. Wiele lat temu byłam w Gruzji i ta moja pierwsza fascynacja tym krajem pozostała do dziś. Mieszkałam w Tbilisi w hotelu "Tbilisi" na głównej ulicy Szota Rustaweli. Jeśli turysta świadomie wybiera kraj chce po trudach wycieczek odpocząć, skorzystać z łazienki i normalnych warunków noclegowych. Wolę zapłacić drożej i wynieść pozytywne wspomnienia z regionu. Zdecydowanie nie skorzystam z "Czajki". IP: 89.66.152.88
|
#47 12:04, 25.06.2013
|
|
Użytkownik
Posty: 18
|
Gruzja piekna jest i to nasz sojusznik. Lubia Polakow, piekny kraj! POLECAM IP: 89.71.212.98
|
#48 12:47, 25.06.2013
|
|
Użytkownik
Posty: 19
Skąd: Kraków
|
Chcielibyśmy bardzo grzecznie zapytać dlaczego Pani (nick: Kalina) zniechęca do wyjazdu innych skoro Pani nie brała udziału w naszych wyjazdach i nie wie Pani jak wyglądają noclegi....? Przecież mamy wariant hotelowy i te hotele mają dobre pokoje z łazienkami. Osobiście uważamy, że to jest bodajże 4 wpis na różnych forach od osoby/konkurencji, która świadomie i systematycznie próbuje pogarszać dobry wizerunek naszych wyjazdów do Gruzji. IP: 46.171.241.113
|
Lila
|
#49 15:34, 22.07.2013
|
Gość |
W lipcu bieżącego roku byliśmy uczestnikami niezapominanej wycieczki do Gruzji. Miła atmosfera, pełen profesjonalizm pilota - pani Moniki, która zaszczepiła w nas miłość do tego kraju. Serdecznie dziękujemy. Do zobaczenia w Czajka Travel! IP: 178.36.75.8
|
inspektor
|
#50 07:52, 31.07.2013
|
Gość |
W lipcu 2013 wspólnie z żoną byliśmy na imprezie objazdowej w Gruzji organizowanej przez czajka Travel. Gruzja – kraj o przepięknym krajobrazie, Gruzini- sympatyczni i mili w stosunku do Polaków. Natomiast pani przewodnik MONIKA i pan kierowca Dato to profesjonaliści. Jazda po drogach gruzińskich nie jest łatwa, jednakże Dato wykazywał się cały czas odpowiedzialnością i dużym doświadczeniem. MONIKA to właściwa osoba na właściwym miejscu. Przekazując wiedzę o Gruzji jednocześnie zarażała sympatią do tego kraju. Wiedziała co i ile powiedzieć , kiedy skończyć opowiadać. MONIKA i Dato to bardzo dobrzy reprezentanci firmy Czajka Travel. Za ich przyczyną na pewno jeszcze powrócimy na Zakaukazie. Za ich przyczyną spędziliśmy miło czas w Gruzji. Niezdecydowanym polecamy biuro Czajka Travel z Krakowa IP: 80.254.148.123
|
Na skróty: Bułgaria, Chorwacja, Egipt, Grecja, Hiszpania, Maroko, Polska, Tunezja, Turcja, Włochy, W. Kanaryjskie