Małe pokoiki. Łazienka wyższa niż szersza, i ten brak pryszniców... po pewnym czasie nawet do zimnej wody można się przyzwyczaić (woda ogrzewana jest bateriami słonecznymi; jest ciepła, pod warunkiem, że się kąpiesz pierwszy... przed resztą mieszkańców ;p).
Jedzenie - okropne. Miała być kuchnia polska,a była "ściepkowa" - co zostało to do gara i będzie na jutro ;p Głodna byłam non stop, co jak dla mnie było nowością. Gratuluje "moim" chłopakom wytrzymałości i że nie pogryźli stołów z głodu.
Obsługa... jaka obsługa? Minas non stop się darł. Zero szacunku dla kobiet. Achilles był spokojniejszy. Dużo spokojniejszy, ale mniej komunikatywny.
Kucharki bywają miłe. Za to "narzeczona szefa" dwulicowa.
Do hotelu nie można wnosić: piasku, jedzenia, materacy... najlepiej nic nie wnosić.
Plaża brudna, wąska. Kamienie i piach. Za to woda boska

Miasto - od strony plaży same hotele, sklepy i bary. Za przejazdem kolejowym ekskluzywne butiki, szkoła (fajne boisko ;p), lekarz (MIŁY!!!) i domy prywatne. Nic specjalnego. W każdy wtorek targ - trochę ciuchów i supertanie owoce. Aha... lodziarnia - główna ulica, przy plaży. Miły Grek, obsługa polsko - czeska. Dobre lody. Mój rekord - 12 kulek. Życzę smacznego w pobijaniu :>
Wycieczki. Fajne, choć drogawe. Na wieczorze greckim radzę się najeść - to jedyna okazja ;p Ateny boskie, ale za szybko i za mało. Olimp - porażka; w góry autokarem... :I Meteora - piękna, czarująca i zachwycająca. Chyba nawet bardziej od Aten.
Dyskoteka (na T.. ? czy jakoś tak) - całkiem fajna.
Grecy (Ci na mieście) mili, uprzejmi, uśmiechnięci...
Trzeba brać dużo kasy na jedzonko. Arbuzy i winogrona są przepyszne. I nie spędzać czasu w hotelu, bo żal serce ściska...