2. Dzien drugi : Jedna z uczestniczek zlamala noge na stoku : pilot zapytal nas czy umiemy mowic po angielsku i poinformowal nas otrzymujac tiwerdzaca odpowiedz, ze w takim razie to sobie poradzimy. Wszedzie musielismy dzwonic sami: po pomoc, do biura, do ubezpieczyciela. Czyz nie powinno to byc obowiazkiem pilota?
3. Dzien trzeci
ilot przyszedl do naszego pokoju i jakby nigdy nic rozdal nam ulotki na impreze, nie zapytal nawet o stan zdrowia naszej kolezanki. Naspetnie poinofrmowal nas, ze wyjazd zostanie przesuniety o ponad polowe dnia wczesniej gdyz tak zadecydowala wyimaginowana liczba 80 % uczestnikow i "tak bylo zawsze". Dlaczego napisalam, ze wyimaginowana? Dlatego, ze po konsultacji z innymi uczestnikami wyjazdu, dowiedzielismy sie, ze nie zostali oni poinformowani o zmianach. Liczylo nas okolo 40 osob, stanowiac na pewno wiecej niz 20 %. Chcielismy uzyskac numer telefonu do wspolwlasciciela biura, ktory rowniez przebywal w Livigno, ale pan Michal poinformowal nas, ze go nie otrzymamy, gdyz on nie czuje sie uprawniony do podania takiej informacji. Pilot powiedzial nam rowniez, ze jesli nie pojawimy sie o 8 rano na parkingu przed autokarem, to nie pojedziemy. Porozumielismy sie wiec z biurem w Poznaniu, tlumaczac, ze nie zgadzamy sie na zmiany, chetni przeslac faxem liste osob, ktore podpisaly protest. Powiedzielismy, ze nie chcemy rozmawiazc ze rezydentem tylko z kims, kto ma wieksza wladze. Biuro jednak nie pofatygowalo sie, zeby do nas oddzwonic. Ostatecznie wbrew naszej woli musielismy skrocic wyjazd i nie chodzi mi o sam dzien wyjazdu, ale takze pobyt na nartach. Bagaze bowiem zostaly nam zabrane w piatek o godzinie 19 i musielismy wczesniej wrocic z nart, a przeciez za skipass sie placi. Ponadto wyjazd byl o 8 rano w sobote, a do autokaru trzeba bylo dotrzec samemu. Dzien 4 - zatytulowany <<Pilot 'przyjemniaczek' >>- uczestniczka ze zlamana noga nie mogla wrocic autokarem ze wskazan lekarskich, zadzwonila wiec do pana Michala aby zapytac sie czy moze zalatwic dla niej inny transport. Pilot obojetnie podeszedl do tematu mowiac tylko, ze przeciez nie umrze od jazdy autokarem. Ponadto poinformowal ja, ze to jest jej sprawa i zeby sobie sama zadzwonila do kogo tam chce.
Wiem, ze pisze tu glownie o pilocie, ktory okazal sie niekompetentym, nieodpowiedzialnym i niewychowanym czlowiekiem, ale prawdopodobnie nie postepowal by tak, gdyby nie mial cichego przyzwolenia swojego pracodawcy. Nie chce oceniac kto zawinil, licze natomiast na to, ze biuro sie poprawi. Nie moze byc tak, ze stanowisko rezydenta pelni osoba, ktora jest calkowicie nieodpowiedzialna i nie dba o uczestnikow. Nie moze byc tak, ze ktos kto ma udzielac infromacji prawdziwych i sprawdzonych rzuca puste hasla, zeby zdenerwowac uczestniokow wyjazdu i zamknac im buzie. Przykre, ze w czasach takiej konkurencji i dbaniu, a wlasciwie walce o klienta pojechalismy na wyjazd, na ktorym ani rezydent ani wspolwlasciciel nie mieli za grosz do nas szacunku.
Jesli chodzi o apartament byl bardzo przyzwoity, ale nie jest to nic zaskakujacego, gdyz wiekszosc apartametnow w Livigno utrzymana jest na tym samym poziomie.
Pozdrawiam wszystkich chetnych do wyjazdu z biurem OIS i szczerze odradzam.
2. Livigno-extra.Warto tam pojechać!!!